Rocznie w wypadkach drogowych na świecie ginie 1 milion osób. Oznacza to, że co 30 sekund ktoś traci życie. Do powiększania się tego tragicznego bilansu przyczyniają się niestety także wypadki autokarowe, o których w ostatnich latach można usłyszeć coraz więcej. I to nie tylko na naszych „wspaniałych” polskich drogach, ale również za granicą. Nie ma osoby, która nie byłaby świadoma tego, jakie są realia pracy kierowców. Nie ma się co oszukiwać. Wypadki autokarów wynikają przede wszystkim z przemęczenia kierowców, dochodzi do tego nadmierna prędkość, złe warunki atmosferyczne i nie najlepszy stan techniczny pojazdu. Kontrole Głównego Inspektora Pracy wykazały, że firmy transportowe nie prowadzą dokładnie ewidencji czasu pracy kierowców, a pomiary tachografów często bywają sfałszowane. Dochodzi do tragedii. Rozpacz, ból wśród najbliższych, szukanie winnego przez policję, dochodzenie prokuratury. Ale po jakimś czasie zamieszanie wokół problemu jakim są wypadki autokarów mija – aż nie zdarzy się następny. Mimo, iż ich przyczyny są wszystkim dobrze znane, nikt nie stara się z nimi walczyć.
Rok 2007 dla Polaków był najtragiczniejszy pod tym względem. 2 wypadki w Niemczech: w styczniu – 2 ofiary śmiertelne, w maju – skończyło się na obrażeniach dla 6 osób, oraz na Węgrzech w czerwcu – 1 ofiara śmiertelna, 27 rannych. I ostatni, o którym niestety długo nie będzie dało się zapomnieć. Katastrofa Pod Grenoble we Francji, w której życie straciło 26 osób.
Kto lub co stoi za takimi tragicznymi wydarzeniami? Człowiek, czy pojazdy? Zaniedbanie kierowcy, czy złośliwość rzeczy martwych? Wypadki drogowe, także autokarów, były, są i będą się zdarzać, na to niestety nikt nie ma wpływu. Ale uniknięcie chociaż jednej katastrofy ratuje życie wielu osób i oszczędza bólu ich rodzinom i najbliższym. Kierowcom brakuje przede wszystkim snu i odpoczynku, dobrego przeszkolenia. Firmy przewozowe, aby zminimalizować swoje koszty oszczędzają niestety na przeglądach i kontrolach technicznych swoich pojazdów, narażając tym samym ludzi na niebezpieczeństwo. Nie boję się stwierdzić, że oszczędzają na życiu i zdrowiu drugiego człowieka. Koniec końcem, można powiedzieć, że to niestety człowiek człowiekowi gotuje taki los. Każde niedopilnowanie, bagatelizowanie problemu może odebrać komuś życie, które jest przecież najważniejszą wartością. I myślę, że dopóki wszyscy tego nie zrozumieją, dopóty będą docierać do nas informacje o kolejnych tragicznych wypadkach drogowych.
środa, 19 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz